poniedziałek, 30 listopada 2020
środa, 15 lipca 2020
Rumunia 2020 - plan skrócony
(film najlepiej oglądać w FullHD w pełnoekranowym trybie)
Plany na ten wyjazd były dość konkretne - miała być Serbia przy granicy Rumuni
i Bułgarii, miała też być sama Bułgaria to wszystko plus minus w 7 dni. Fajne
miejsca wypisane na kartce czy zapamiętane w telefonie w razie braku czasu -
modyfikacja :) Jak się okazało te zmiany zaczęły następować dość drastycznie.
Doniesienia z neta mówiły o zamieszkach w Belgradzie o coraz większych
"problemach" na granicy.To bardzo skutecznie potrafiło zniechęcić nas do
pokonywania kolejnych granic. A tyle co Rumunia umożliwiła wjazd do siebie
:)
Dojazd do Apuseni
Przejazd bardzo szybki, temperatura dała trochę popalić ale udało się w miarę
sprawnie dojechać do Apuseni. Objechaliśmy szutrami park ludzi dość sporo, ale same rumuńskie
rejestracje. Nocleg znaleziony bez problemu.
Wrota Serbi... Dunaj
Drugiego dnia jechaliśmy na południe Rumuni po drodze zahaczając różne ciekawe drogi, tamy, jeziora. Niestety pogoda popsuła się, zaczęło padać zrobiło się zimo. Wieczorem nocleg, reszta informacji na fotach.
W strone Transalpiny
Dnia 3 chcieliśmy się przedostać w stronę Transalpiny, plan na trasę był idealny lecz okazało się że droga o numerze 66A była zamknięta. Mimo że na internecie jest kilka filmików, lokalni odradzili jazdę, teraz żałuje można było spróbować. Wieczorem dojeżdżamy do Transalpiny i nocleg u "Babki"Wieczorem wyśmienity obiadek polecam :)
namiary:
http://www.cabanaobarsialotrului.ro/
Zmiana planów...
Niestety doniesienia z internetu o planowanych kontrolach na granicy z Węgrami zniechęciły nas do dalszej podróży. Możliwa była kwarantanna, lub jakieś badania, jasno nie podano. Mieliśmy czas do północy aby opuścić Rumunie bo 15 lipca wchodziły nowe obostrzenia. Jak się później okazało nic poważnego nie kontrolowano i spokojnie mogliśmy zostać jeszcze kilka dni na Rumuni. Wcześnie rano temperatura wskazywało nieco powyżej 0 stopni. Wyjechaliśmy na szczyt transalpiny i wróciliśmy z powrotem na kawę i śniadanie. Później kierunek Węgry plan by dojechać na Sirave i tam nocleg w namiocie. Po drodze po raz kolejny park Apuseni od innej strony, on chyba nigdy się nie znudzi !
Podsumowując...
Rumunia nie znudziła się jeszcze i ma do zaoferowania bardzo dużo, ludzie są mili i pogodni, chętni do rozmów. Zostało jeszcze kilka fajnych miejsc do zobaczenia:
3. Bukareszt
4. Konstansa
sobota, 4 lipca 2020
Dolny Śląsk
(film najlepiej oglądać w FullHD w pełnoekranowym trybie)
Dzień pierwszy - dojazd
Dzień pierwszy (środa) dojazd pochłonął połowę dnia. Najpierw szybki przejazd autostradą, później lokalnymi drogami w stronę Lądka Zdroju (odwiedzonego już rok wcześniej)
Cały czas starałem się trzymać jak najbliżej granicy z Czechami, pokonując masę zakrętów i wzniesień.
W planach na dzisiaj był dojazd do czeskiej miejscowości Adršpach i zwiedzenie
skalnego miasta. Po dotarciu na miejsce zastałem masę ludzi, setki aut na
parkingu i odpuściłem. Zwiedzanie w takim tłoku nie ma sensu. Pogoda niczego
sobie, wiec szkoda było marnować czas, wybrałem się na Kolorowe Jeziorka
Kolorowe Jeziorka
Dojazd na miejsce sprawny, parking przystosowany dla motocyklistów - można
zostawić w przyczepie kempingowej kask i ciuchy, pod stopkę są betonowe
płyty - koszt 5 zł. Wstęp na szlak darmowy, przy zakupie biletu parkingowego
dostajemy mapkę. Kolor samych jeziorek nieco odbiegał od tych na broszurce,
ale warto pospacerować i zobaczyć.
Na nocleg wybrałem
pole namiotowe Forteca. Cena zadowalająca bo 35 zł na miejscu restauracja. Cisza spokój z czystym
sumieniem polecam :)
Dzień drugi - kompleks Włodarz, Zamek Książ, kopania węgla Nowa Ruda
Drugiego dnia dotarłem na kompleks
Riese Włodarz. Byłem pół godziny przed czasem ,kasy były pozamykane ale plus tego
wczesnego przyjazdu był taki że kompleks zwiedzałem sam z przewodnikiem.
Na początku ogląda się krótki film, który wprowadza w nastrój i opowiada
o historii tego miejsca. Warto też być wcześnie - zwiedzanie dużą grupą
nie byłoby tak interesujące. Jeśli chodzi o motocykle - można wjechać do
samego końca, za parking akurat nie płaciłem, kask przechowano mi przy
kasach. W środku panuje stała temperatura 8 stopni wiec śmiało można iść
w całym stroju. Polecam odwiedzić te sztolnie, żałuje ze nie wybrałem
się na Osówkę no ale jeszcze nic straconego :)
Po namowie przewodnika, pojechałem na zamek Książ. Parking nr1 który
jest blisko kas jest bardzo mały, a z drugiego trzeba już przespacerować
się kawałeczek.Niestety nie było gdzie zostawić kasku i służył za
nosidło do aparatu kluczyków i telefonu. Zbytnio nie przepadam za
chodzeniem po komnatach ale wyjścia nie było - na zwiedzanie podziemi
musiałem czekać 3 godziny. Wiec z audio przewodnikiem zwiedziłem zamek
:)
Niestety zdjęcia z podziemi zamku nie wyszły, ale pokrótce można
powiedzieć ze to kolejny temat związany z kompleksem Riese. Polecam
warto zobaczyć, ciekawe animacje i kolejny kawałek zagadkowych
historii.
Z racji tego że prognozy pogodowe nie zachwycały zbytnio optymizmem i
na niebie zaczęło pojawiać się coraz więcej burzowych chmur,
pojechałem do Nowej Rudy zwiedzić zabytkową kopalnie węgla.Tam też
znalazłem tani hotel.
Dzień trzeci - Adrszpaskie Skalne Miasto i powrót do domu
W skalnym mieście byłem tuż po otwarciu kas - trasa była
praktycznie pusta. Wstęp około 20 zł - można płacić kartą. razem z
biletem dostaje się mapkę i kierunek zwiedzania co jak się później
okazało, nie było aż tak oczywiste bo zawędrowałem dość daleko
poza trasę ;) Sam park jest bardzo fajny, sporo stromych schodków,
zdecydowanie można poprawić kondycje. Czas zwiedzania około 2-3 h,
Około południa wyruszyłem w stronę domu. Po drodze w Piekarach Ślaskich zjadłem smaczna pizze pizze i wypiłem piwko bezalkoholowe z koleżanka Iza :) Pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Pościk
Park Narodowy „Połoniny”
Kolejna wycieczka jednodniowa tym razem przekraczamy przejście graniczne ze Słowacją niedaleko Komańczy. Po drodze mijamy pamiątki z wojny...