Wszystkie fotki
Warszawa
Do Warszawki wjechałem tylko pod pałac, nigdy nie byłem a chciałem zobaczyć. Ogólnie zatłoczone, brak parkingu. Byłem widziałem. Dziękuję ;) do środka nie wchodziłem, to może kiedyś będzie osobna wycieczka w której poświecę więcej czasu na całą Warszawę. Podjechałem jeszcze na krótką chwilkę pod stadion narodowy, posprawdzałem na mapie i ruszyłem w stronę Giżycka.
Giżycko - Wilczy Szaniec
Wieczorem byłem już na mazurach, noclegów dużo ale ceny wysokie nawet na odludziach, to już Krupówki tańsze czy Chorwacja :) Nie szukałem długo bo trochę mnie przemoczyło. Wybrałem Zajazd Wiejski blisko drogi, minus to ze restauracja była zamknięta już o 21 a rano śniadanie od 8 wiec ruszyłem po 7 zostawiając klucze w drzwiach. Jadę w stronę Giżycka drogi proste, płasko kilka przystanków nad jeziorkami, bardzo ładnie ;)
W porcie w Giżycku pospacerowałem po molo, porobiłem troszkę fotek, ładne miejsce też warto zatrzymać się na dłużnej, ale wbijam w nawigację Wilczy Szaniec - 30 km.
Na Wilczy Szaniec dojeżdżam bez tłoków, kupuje bilet 15 zł. Na miejscu szafeczki za kaucje 2 zł można zamknąć ciuchy. Już w lekkim stroju podróżnika wyruszam w poszukiwaniu przewodnika, bo zwiedzanie samemu nie ma sensu. Kolejne miejsce o którym oglądało się w tv, na żywo robi mega wrażenie. Polecam zobaczyć.
Malbork - Westerplatte
Na nocleg zatrzymałem się niedaleko Malborka - Zajazd Ostoja - Fajne miejsce bo można stąd wystartować i na zamek i na pochylnie Buczyniec. Ranek przywitał mnie deszczem wiec wybór padł na zamek, jak dojechałem do Malborka opady na szczęście ustały. Parking przy zamku to jedna wielka komercha. Cena niemal identyczna do biletu wstępu na zamek, mimo tak słonej opłaty nawet za wc chcą3 zł. Nieważne, ruszam na zamek uiszczam opłatę z przodownikiem i udaje się na 4 godzinne zwiedzanie. Zamek ładny aczkolwiek z jakimś wielkim zachwytem nie wyszedłem. Może dlatego że przewodnik nie potrafił mnie zainteresować - chyba nie tylko mnie bo do końca z wielkiej grupy zwiedzanie ukończyło 5 osób - w tym i ja oczywiście ;) Następnym razem brałbym przewodnika audio
Taka wskazówka zwiedzających
- szafeczki są w budynku gdzie sprzedają bilety jeśli istnieje potrzeba coś zostawić
- jeśli nie chcesz płacić 40 zł za parking można niedaleko wcisnąć się na mieście (motorkiem)
- na zamek warto przyjechać już zaraz po otwarciu bo później jest ogromny tłok i trzeba czekać w kolekcjach i na przewodników.
- na zamek warto przyjechać już zaraz po otwarciu bo później jest ogromny tłok i trzeba czekać w kolekcjach i na przewodników.
Zwiedzanie trwało na tylko długo że z Kanału Elbląskiego nic nie wyszło. Ale szybka zmiana planów pędzę w stronę Gdańska - Westerplatte. Nad morzem byłem kilka razy ale nigdy w mieście portowym, duże wrażenie robią promy i żurawie portowe. Po zobaczeniu Westerplatte udaję do Gdańska i bardzo mi się tam podoba :)
Krynica Morska - Kanał Elbląski
Być nad morzem nie poczuć piasku przeciskającego się przez palcem, tych sławnych polskich parawanów? Nie ma mowy ruszam bocznymi drogami przez mierzeje wiślaną do Krynicy Morskiej. Jestem dość wcześnie wiec z parkingiem nie ma problemu no może jeden - gdzie włożyć ta karteczkę z opłata? Schowałem ja w portfelu w razie gdybym dostał później jakiś list z pozdrowieniami od straży miejskiej. Plaża bardzo ładna, dawno już nie byłem nad polskim morzem, woda zimna ale nie spodziewałem sie nawet ciepłej. Wypiłem kawę, pospacerowałem - zjawisko parawaningu ma się dobrze jak i reklamówki z biedry wypełnione po brzegi ciepłym piwkiem i prażynkami ;P
Z lekkim zapasem czasu wyruszam w stronę Elbląga, również drogami bocznymi bo jeździ się super i można co nie co zobaczyć. Po drodze zmieniam plan, Kanał Elbląski zrobię odwrotnie start z pochylni Buczyniec - jak się później okazało to dobra decyzja bo w Elblągu nie byłoby już miejsc na statku. Google wie że szutrowej drogi się nie boje ;) wiec wrzuca mi odcinek specjalny przed samym dotarciem do celu. Parking cały zapchany, ale wciskam się miedzy samochody. Udaje mi się kupić bilet na ostatni rejs. Na statku tylko 8 osób, dużo miejsca tak własnie miało być :) Rejs był bardzo ciekawy, można odpocząć po długiej podróży. Do Buczyńca wracamy busem (któremu coś odpadło podczas jazdy na S7). Na parkingu dzielnie czekała na mnie moja ruda towarzyszka podróży ;)
Podsumowując cała wycieczka się udała, zrobiłem jakieś 2000 km, starałem się cały czas omijać drogi ekspresowe. Pozdrawiam !