Bobry zaczynają co nie co budować ale ja już dzisiaj wiem ze nic z tego im nie wyjdzie bo po pierwszych roztopach ich domek poniesie w stronę Gorlic ;)
poniedziałek, 4 grudnia 2017
niedziela, 12 listopada 2017
niedziela, 22 października 2017
niedziela, 24 września 2017
poniedziałek, 11 września 2017
Spiš Castle
W niedziele wybraliśmy się do ruin zamku na Słowacji. Bardzo ciekawy obiekt. polecam ! A tutaj krótka fotorelacja z wycieczki.
Mapa
Mapa
niedziela, 13 sierpnia 2017
Ukraińskie hopsztosy
Wystartowaliśmy w czwartek po południu kierunek przejście graniczne w Krościenku, najpierw sprawdzone na kamerkach kolejki, upewnienie telefoniczne czy możemy troszkę je ominąć. Udało wjechać omijając czekających ludzi w samochodach i busach, zresztą sami nas do tego zachęcali ;)
Okazało się że musimy dokupić zielone karty tak na wszelki wypadek gdyby strona ukraińska się domagała koszt - 50 zł za 14 dni ubezpieczenia. Wjazd na Ukraine pierwsza stacja paliw kupujemy hrywny, i jedziemy dalej w stronę Sambora, Truskawca. Drogi na przemian idealne i rozwalone doszczętnie, wielkim plusem jest brak znak ograniczenia prędkości ;) Małe zakupy w Samborze jakieś piwko soki na wieczór. Miły akcent zagadują do nas podejrzewam że Polacy, wypytują o drogę gdzie zmierzamy. Walczymy z dziurami na drodze mijamy miasto Drohobycz i już w Truskawcu. Brak jakiejkolwiek wcześniejszej rezerwacji utrudnia sprawę gdyż w mieście hotele są bardzo drogie. Na drodze mijają nas ukraińscy motocykliści i zatrzymują, pomagają znaleźć miejscówkę do spania za miastem.
Okazało się że musimy dokupić zielone karty tak na wszelki wypadek gdyby strona ukraińska się domagała koszt - 50 zł za 14 dni ubezpieczenia. Wjazd na Ukraine pierwsza stacja paliw kupujemy hrywny, i jedziemy dalej w stronę Sambora, Truskawca. Drogi na przemian idealne i rozwalone doszczętnie, wielkim plusem jest brak znak ograniczenia prędkości ;) Małe zakupy w Samborze jakieś piwko soki na wieczór. Miły akcent zagadują do nas podejrzewam że Polacy, wypytują o drogę gdzie zmierzamy. Walczymy z dziurami na drodze mijamy miasto Drohobycz i już w Truskawcu. Brak jakiejkolwiek wcześniejszej rezerwacji utrudnia sprawę gdyż w mieście hotele są bardzo drogie. Na drodze mijają nas ukraińscy motocykliści i zatrzymują, pomagają znaleźć miejscówkę do spania za miastem.
Rano zwijamy namiot, startujemy, pogoda gdyby nie ten upał można powiedzieć ze idealna. Kierunek Park Narodowy Beskidy Skolskie. Docieramy do miejscowości Urycz i podjeżdżamy pod skały Tustan (patrz na mapie)
Kierujemy się dalej parkiem do miejscowości Orawczyk Орявчик ( mapa ) i tu już nawigacja zawodzi drogami szutrowymi zmierzamy w stronę Krasne Красне. Jak podaje Wikipedia wszystkie te miejscowości łącznie z powyżej wymienionymi miastami przed II wojną światową należały do Polski. Wiele akcentów na to wskazuje krzyże kościoły, domy, szkoda że straciliśmy tak piękne tereny. Drogami szutrowymi jedziemy jakieś 40 km plątając się po okolicznych wioskach, na samochody trafiamy sporadycznie w niektórych miejscowościach głównym środkiem transportu są konie i dorożki, czasem brakuje mostów :) sklep obwoźny przyjeżdża pod domy
Wjeżdżamy na drogę asfaltową trasa (mapa) wracamy się troszeczkę do góry, by jechać wzdłuż granicy polskiej, później słowackiej. Z narastającymi kilometrami widzimy jak zmienia się krajobraz oraz granice które obowiązywały wcześniej, akcenty polskie słowackie i na końcu węgierskie. Przy granicy z Węgrami sklepikarki mówią już łamanym ukraińskich bardziej po węgiersku. Granicę mijamy szybko i bez problemów kierujemy się w stronę Siravy (mapa) gdzie spotyka mnie niemiła sprawa, wjeżdżając na pole namiotowe wbijam gwoździa w tylnią oponę. Jak się okazuje pianki na opony z dętka niewiele dają, następnego dnia rano szukamy wulkanizacje (po słowacku pneu servis) i zmykamy do domu. :) Podsumowując Ukraina (ta część gdzie byliśmy) to ładny i dla zachodnioeuropejskich turystów na pewno atrakcyjny, czas biegnie tam dużo wolniej. Przypomina dzieciństwo gdzie dziadek kosą i grabiami ogarniał pola :) Polecam
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Pościk
Park Narodowy „Połoniny”
Kolejna wycieczka jednodniowa tym razem przekraczamy przejście graniczne ze Słowacją niedaleko Komańczy. Po drodze mijamy pamiątki z wojny...